21 maja 2022 r. Ryńska młodzież spotkała się aby podyskutować na temat książki Adama Fabera pt. „Miasto snów”. Jest to pierwszy tom trylogii „Krwi Ferów”, której akcja toczy się w Uniwersum Kronik Jaaru. Główną bohaterką jest March Sky, szesnastolatka, która zmaga się z typowymi dla swojego wieku problemami. Jest napiętnowana, wyszydzana i osamotniona. Powodem jej alienacji jest głównie jej bardzo nietypowy wzrost. Spotkanie rozpoczęło się od nazywanej przez nas „Filipowej analizy”, która polega na bardzo pragmatycznym, odartym z emocji i subiektywnych odczuć, często bardzo sarkastycznym streszczeniu fabuły i książki. Nazwa ta została wzięta od imienia jego z byłych klubowiczów, który rozbawiał wszystkich swoimi streszczeniami, a obecny skład stara się podtrzymywać tą tradycję. Uczestnikom spotkania książka się podobała, a przynajmniej tym młodszym odbiorcom, ponieważ to głównie do nich kierowana jest fabuła. Na największy plus ich zdaniem zasługuje bardzo dobrze odtworzone środowisko młodzieży, mechanizmy i stereotypy jakie nimi kierują. Zdaniem klubowiczów bohaterka była przez to irytująco autentyczna, nieprzerysowana, bardzo dobrze przemyślana. Jednakże dyskusja najbardziej skupiła się na tym, że powieść składa się głównie z bardzo oklepanych kalek i wielokrotnie powielanych schematów. Było to ich zdaniem tak odczuwalne jakby książka była zbudowana z gotowych „puzzli” fabularnych, które autor sobie po prostu umiejętnie zestawił. Wypisaliśmy sobie te kalki i schematy i postanowiliśmy nakreślić fabułę nietypowej powieści fantasy, która składałaby się z elementów zupełnie nietypowych, odwrotnych od klasycznych. Poniżej opis fabuły skomponowanej przez ryńską młodzież, która ich zdaniem zaprzecza wszelkim schematom, które są spotykane w powieściach fantasy.
„Miasto Snów” Trylogia Białostocka, Uniwersum Kroniki Podlasia autor MDKK Ryn. Bohaterem jest 35 letni mężczyzna pochodzący z kochającej się, szczęśliwej rodziny bez żadnych traum, rodzice się nie rozwiedli. Ma dwoje rodzeństwa, są zdrowi i szczęśliwi. Przemek ma 35 lat, jest zdrowym, szczęśliwym facetem. Mieszka w wygodnym mieszkaniu pod Białymstokiem. Zawodowo zajmuje się robieniem mebli na wymiar, co zapewnia mu życie na wysokim poziomie. Pewnego dnia Przemek otrzymuje zlecenia z urzędu miasta Białystok. Miasto dostaje pewną pulę pieniędzy z Unii Europejskiej na podniesienie standardu życiowego osób zagrożonych wykluczeniem. Tak więc Przemek jedzie do lasu pod Białymstokiem robi szafę na gumofilce dla lokalnej Szeptuchy. Ona ma chatę krytą strzechą, a na podłodze klepisko, więc nie ma tam pionów i poziomów, co utrudnia wykonanie zlecenia. W dodatku babka trzyma w domu kozę i chcę żeby zrobił pod szafą półkę do spania dla kozy. Zlecenie życia. W przerwie pracy Szeptucha proponuje Przemkowi, że powróży mu z fusów herbaty. Niestety nie ma swoich ziół, więc rozrywa torebkę Liptona. Mimo wszystko udaje się jej dostrzec w tej herbacie, że Przemek jest nieznanym potomkiem Jana Klemensa Branickiego. Na koniec daje mu do picia napar z pokrzywy, lubczyku i majeranku, bo mimo 80 lat zakochuje się w Przemku i chce go uwieść. Przemek kończy zlecenie. Kiedy wraca do domu, postanawia zajechać do pałacu Branickich w Białymstoku. Tam w jednym z korytarzy ukazuje mu się duch Jana Klemensa Branickiego i wyjawia mu, że naprawdę jest jego potomkiem i że ma dla niego misję. Otóż Przemek ma zjednoczyć wszystkie gminy na Podlasiu i stworzyć Republikę Podlaską, której będzie przewodniczył. Niestety w tym momencie na plan wydarzeń wkracza Krzysztof Kononowicz i obwieszcza Przemkowi, że tak „być nie będzie”, bo od wielu lat on sam „jest kandydatem na kandydata” i on musi rządzić. Następuje starcie pomiędzy protagonistą, a antagonistą. Przemkowi pomaga zakochana w nim 80 letnia Szeptucha. Ciąg dalszy w kolejnej części.